Nie raz słyszałam takie określenia na studentów medycyny.
"Z nimi się nie dogadasz, tylko nauka im w głowie." "Nie mają życia." "Nie umieją żyć w społeczeństwie."
Dlaczego tak mówi się o ludziach, którzy w przyszłości mają ratować życie? Jak osoba nie umiejąca funkcjonować w społeczeństwie może być dobrym lekarzem, pomyślałam.
Poznając najróżniejsze studygram'y, które zmotywowały mnie do tego wszystkiego, przekonałam się, że są to bardzo bardzo mili ludzie, pozytywnie podchodzący do życia. Skąd więc takie opinie? Moim zdaniem jest to zazdrość. Zazdrość o to, że ktoś osiągnął coś o czym ktoś inny może co najwyżej przeczytać w gazecie.
Medycyna to dla mnie coś innego niż inne studia. Są studia i jest medycyna. Wszystkie inne nauki giną, gdy brakuje nam zdrowia, co z tego, że jesteśmy najbogatszym prawnikiem, który po drodze do kariery skończył jeszcze ekonomię i informatykę, gdy zabraknie nam zdrowia nic z tych rzeczy nie pomoże. Nie kwestionuje tu innych zawodów oczywiście, szanuje każdy z nich. Staram się tylko przekazać, że medycyna nie kończy się wraz z dyżurem, zawsze jest się lekarzem, zawsze gotowym do wezwania, bo zadaniem lekarza jest ratować życie.. Życie innych trzymane w naszych rękach, tak wielka odpowiedzialność za każdy błąd, za gorszy dzień, który nie może przełożyć się na pracę, bo za drzwiami czeka rodzina, która oczekuje od nas usłyszeć wiadomość, która nie wywróci ich życia do góry nogami.
Swoją drogą jest jedna prawda w słowach tych ludzi. 'Tylko nauka im w głowie'. Nie jestem studentką, a chwilowo w ogóle nie jestem uczennicą żadnej szkoły, ale mimo to chce wiedzieć jak najwięcej. Uwielbiam czytać medyczne książki. Gdy usłyszę w rozmowie jakąś chorobę wyszukuje ją w internecie, by dowiedzieć się na czym polega. Czasem nawet jedząc obiad przyjdzie mi do głowy jakieś pytanie, na które nie umiem sobie odmówić odpowiedzi. Jestem głodna wiedzy, spragniona, a to dopiero początek. Rozumiem to, sama się w tym zakochałam, po uszy :)
meddreaming~
"Z nimi się nie dogadasz, tylko nauka im w głowie." "Nie mają życia." "Nie umieją żyć w społeczeństwie."
Dlaczego tak mówi się o ludziach, którzy w przyszłości mają ratować życie? Jak osoba nie umiejąca funkcjonować w społeczeństwie może być dobrym lekarzem, pomyślałam.
Poznając najróżniejsze studygram'y, które zmotywowały mnie do tego wszystkiego, przekonałam się, że są to bardzo bardzo mili ludzie, pozytywnie podchodzący do życia. Skąd więc takie opinie? Moim zdaniem jest to zazdrość. Zazdrość o to, że ktoś osiągnął coś o czym ktoś inny może co najwyżej przeczytać w gazecie.
Medycyna to dla mnie coś innego niż inne studia. Są studia i jest medycyna. Wszystkie inne nauki giną, gdy brakuje nam zdrowia, co z tego, że jesteśmy najbogatszym prawnikiem, który po drodze do kariery skończył jeszcze ekonomię i informatykę, gdy zabraknie nam zdrowia nic z tych rzeczy nie pomoże. Nie kwestionuje tu innych zawodów oczywiście, szanuje każdy z nich. Staram się tylko przekazać, że medycyna nie kończy się wraz z dyżurem, zawsze jest się lekarzem, zawsze gotowym do wezwania, bo zadaniem lekarza jest ratować życie.. Życie innych trzymane w naszych rękach, tak wielka odpowiedzialność za każdy błąd, za gorszy dzień, który nie może przełożyć się na pracę, bo za drzwiami czeka rodzina, która oczekuje od nas usłyszeć wiadomość, która nie wywróci ich życia do góry nogami.
Swoją drogą jest jedna prawda w słowach tych ludzi. 'Tylko nauka im w głowie'. Nie jestem studentką, a chwilowo w ogóle nie jestem uczennicą żadnej szkoły, ale mimo to chce wiedzieć jak najwięcej. Uwielbiam czytać medyczne książki. Gdy usłyszę w rozmowie jakąś chorobę wyszukuje ją w internecie, by dowiedzieć się na czym polega. Czasem nawet jedząc obiad przyjdzie mi do głowy jakieś pytanie, na które nie umiem sobie odmówić odpowiedzi. Jestem głodna wiedzy, spragniona, a to dopiero początek. Rozumiem to, sama się w tym zakochałam, po uszy :)
meddreaming~
Komentarze
Prześlij komentarz