Życie lubi zmieniać bieg. Lata gimnazjum. Brzydkie kaczątko, z którego lubiano się śmiać, bo duża, bo gruba, bo brzydka, bo nie dba o siebie. Wtedy miałam wszystko gdzieś, naprawdę, po całości, nie przejmowałam się, że idę do szkoły w dresie. Ale dotykały mnie te wszystkie komentarze, do dziś je pamiętam, tego się chyba nie da zapomnieć. Aktualnie jestem przeciwnością tego i jestem pewna że nie jeden który wtedy patrzył na mnie z pogardą teraz pluje sobie w twarz, bo chętnie by zagadał. Nie chwalę się, nie o to chodzi. Przywykłam do łatki brzyduli i kogoś kogo lepiej unikać. Teraz nawet ciężko mi uwierzyć, że mój chłopak nie zostawi mnie dla innej, ładniejszej, bo moja ocena nie jest tak wysoka jak powinna być. Wszyscy mówią miłe rzeczy, uśmiecham się, ale niedowierzam, taka prawda. Liceum. Jedna z gorszych uczennic. Zagrożenie, wychowawca który mówi, że jak się nie wezmę do roboty to nie mam szans nic osiągnąć. Koledzy śmiejący się, że opuszczam lekcje, bo przecież jak tak moż...